Koenzym Q10 – pomarańczowe złoto, które pielęgnuje skórę
Romantycznie zwany eliksirem młodości, lub – mniej poetycko – ubichinonem. Ta życiodajna substancja została odkryta i zdefiniowana dopiero w latach 60-tych XX wieku i wciąż trwają nad nią badania, które ukazują coraz więcej funkcji i zastosowań koenzymu Q10.
Tajemnica wołowego serca
Pewnego dnia, podczas przeprowadzania eksperymentów, grupa naukowców z Laboratorium Badań Enzymatycznych w Wisconsin wyodrębniła z serca wołu tajemniczą, pomarańczową substancję.
Okazało się, że dokładnie przebadany w każdą stronę mięsień sercowy w dalszym ciągu skrywał przed badaczami sekrety. Tak właśnie rozpoczęły się badania nad pomarańczowym związkiem, który natychmiast przyciągnął uwagę naukowców z różnych stron świata. Za odkrywcę koenzymu Q10 uznaje się Peter Mitchella, który w 1978 r. otrzymał za swoje osiągnięcie Nagrodę Nobla. Ten fakt pokazuje jak istotny jest to związek. W końcu nie dostaje się Nobla za zdefiniowanie optymalnej krzywizny banana.
Jak działa koenzym Q10?
Okazało się, że ta kolorowa substancja spełnia szereg niesamowicie ważnych funkcji w naszym organizmie i aż dziwne wydaje się jak mogliśmy wcześniej funkcjonować bez tej wiedzy. Koenzym Q10 jest nam niezbędny do prawidłowego funkcjonowania niczym kawa w poniedziałek rano i Prosecco w piątek wieczorem.
Stymuluje on przemiany energetyczne w każdej żywej komórce organizmu. Dzięki niemu są one odpowiednio dotlenione i mogą prawidłowo spełniać swoje funkcje.
Ponadto, koenzym Q10 pośrednio bierze udział w tworzeniu związku fosforowego, który buduje nasze kości i zęby oraz reguluje metabolizm. Jest też piekielnie skutecznym antyoksydantem, dlatego chroni nas przed nowotworami, wspomaga funkcjonowanie układu krążenia i układu nerwowego.
Niedobór koenzymu może być dla nas fatalny w skutkach. I to w zdecydowanie bardziej dotkliwy sposób niż obejrzenie całego sezonu „Chłopaków do wzięcia” w jeden wieczór.
Brak odpowiedniej jego ilości w organizmie może poważne zaburzać pracę serca, układu immunologicznego czy krwionośnego. Z wiekiem jego ilość w naszych komórkach maleje, więc należy zadbać o odpowiednią suplementację. Niekoniecznie od razu należy sięgać po tabletki. Dużą ilość koenzymu znajdziemy w szpinaku i brokułach (wersja dla wegetarian) oraz w mięsie i rybach (wersja dla drapieżników).
Prawdziwy eliksir młodości?
Koenzym Q10 jest obecny w każdej (naprawdę każdej) komórce naszego ciała. Również w naszej skórze. Na pewno kojarzysz tę nazwę z reklam odmładzających i przeciwzmarszczkowych kosmetyków. Nie wziął się tam przypadkiem jak połowa piłkarzy naszej reprezentacji w piłce nożnej.
Substancja ta, jak już wspomnieliśmy jest skutecznym przeciwutleniaczem redukującym liczbę wolnych rodników i hamującym proces oksydacji lipidów, czyli mówiąc po ludzku – opóźnia ona proces starzenia się skóry.
Dzięki zawartości koenzymu skóra nie traci kwasu hialuronowego, który ma wpływ na zdrowy i młody wygląd cery. Q10 stoi na straży właściwego poziomu i struktury elastyny i kolagenu. Stosując kosmetyki bogate w koenzym Q10 możesz spodziewać się więc, że skóra stanie się bardziej jędrna, nawilżona, elastyczna, a zmarszczki ulegną redukcji. Poprawi się także koloryt cery, ponieważ eliksir młodości zadba o odpowiednie dotlenienie komórek skóry.
Co więcej – koenzym zawarty w pielęgnacyjnym preparacie powoduje zwiększenie przyswajania i efektywności działania pozostałych jego składników. To taki life coach wśród związków chemicznych.
Eliksir młodości doceniany jest w branży kosmetycznej również ze względu na bezpieczeństwo jego stosowania. Jest dobrze tolerowany przez organizm, nie wywołuje reakcji alergicznych i jest całkowicie nietoksyczny. Wiadomo – bezpieczeństwo przede wszystkim.
Wybierając kosmetyk do pielęgnacji ciała o ujędrniającym i odmładzającym działaniu warto zwrócić uwagę na zawartość koenzymu Q10 w jego składzie, żeby nie okazało się, że figuruje on tylko w nazwie i jest tam tylko dla ozdoby.
Jaki więc kosmetyk wybrać?
Najlepiej naturalny, o wysokim stężeniu koenzymu Q10, którego stosowanie dodatkowo sprawi nam zmysłową przyjemność.
W tym momencie nasz mus do ciała GLOW kłania się nisko i mówi tadaaam!
Zacznijmy od zapachu. A ten w przypadku musu, jak i całej linii GLOW jest bardzo złożony. To aromat znany (i kochany) z serii ZMYSŁOWOŚĆ. Na początku poczujesz owoce pełni lata: gruszkę i czarną porzeczkę. Następnie, przebija się aromat wiosennych kwiatów: irysa, jaśminu i gorzkawego kwiatu pomarańczy. Ale to jeszcze nie koniec! Wyczujesz tu także orientalne akordy czekolady, wanilii i paczuli. To bardzo kobiecy, słodki zapach z charakterem.
Druga rzecz, którą spostrzeżesz po otwarciu opakowania to błyszczące drobinki miki, które rozświetlą Twoje ciało w subtelny sposób (to nie brokatowa bombka) oraz śliczny słoneczny kolor musu. Zawdzięcza go naszemu głównemu bohaterowi – eliksirowi młodości w kolorze Słońca.
Bazą delikatnego musu GLOW są naturalne oleje roślinne i masło shea. Ten ostatni składnik ożywia skórę, ujędrnia ją i skutecznie rozprawia się z rozstępami. Podobnie jak olej kokosowy, który ponadto pomaga walczyć z cellulitem, nawilża skórę, rozjaśnia ją i wygładza. Ma też właściwości kojące i przeciwzapalne. Olej z pestek moreli również pomaga skórze poradzić sobie ze stanami zapalnymi i podrażnieniami. To dobre wieści dla osób borykających się z suchą skórą skłonną do egzemy i zmian alergicznych. Skład tego oleju zbliżony jest do składu powłoki lipidowej naskórka, dzięki czemu doskonale i szybko się wchłania nie pozostawiając nieprzyjemnego, tłustego filmu.
Mus zawiera także szlachetne srebro, które sprawia, że skóra jest elastyczna, ma prawidłowe pH i jest wolna od podrażnień.
Jednym słowem, można śmiało powiedzieć, że w jednym okrągłym pudełeczku zaklęta została cała naturalna moc młodości i witalności. Co prawda nie pracują u nas czarownice, ale na magii kosmetycznej pielęgnacji znamy się całkiem dobrze.
Złotko! Zobacz co jescze mamy dla Ciebie!
50 Twarzy Kobiecości – czyli rzecz o wyborze odpowiedniego zapachu
Jak powinna pachnieć kobieta? Odpowiedź brzmi – jak tylko chce! Zapach ma magiczną moc przywoływania wspomnień i „podkręcania nastroju”. Zupełnie jak muzyka. Inny autor towarzyszyć na będzie w nostalgiczny, deszczowy...
Stara panna z kotem? – Czyli rzecz o niezależności
Ile razy widziałaś memy z zaniedbaną, smętną, samotną, otoczoną przez koty i ich wszechobecne kłaki kobietą z podpisem „kobieta niezależna”? Odpowiedź brzmi: za dużo. Żyjemy w czasach, w których stereotypy płciowe i...
Tak, mów mi „Złotko” 10 dowodów na to, że zasługujesz na wszystko, co najlepsze
Znasz legendę o kamieniu filozoficznym? Okazuje się, że sięga trochę dalej niż 1997 rok, kiedy to J.K. Rowling wydała pierwszą część przygód okularnika z zygzakiem na czole (okej, przepraszamy wszystkich wyznawców – Z...